Janusz Bublewski
Zielonka

JESZCZE O ELEKTROWNI W WOŁOMINIE,
HISTORJA SPÓŁKI “PROMIEŃ”

O elektrowni w Wołominie pisałem w czwartym tomie Rocznika Wołomińskiego w roku 2008.
Obecnie chciałbym uzupełnić ten temat o materiały archiwalne dotyczące spółki Elektrownia Prywatna w Wołominie “PROMIEŃ”
W styczniu roku 1922, Rada Miejska Wołomina udzieliła koncesji na budowę prywatnej elektrowni Brunonowi Kaniewskiemu.

Benon Kaniewski z rodzicami

Mając koncesję, a nie mając za dużo kapitału Benon Kaniewski, syn Jana, zamieszkały w Wołominie przy ul. Radzymińskiej 13, postanawia zawiązać spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością i szuka wspólników. 7 października Benon Kaniewski, syn Jana i Ludwik Stefański, syn Ludwika kupują w imieniu spółki, od Leona Morkowskiego, syna Feliksa działkę o powierzchni 218,66 rosyjskich sążni kwadratowych, (ok. 995.4 m2) oznaczoną na planie Wołomina jako GN8, za kwotę 200 tysięcy marek polskich.

W dniu 25 października 1922 roku w Warszawie, przed notariuszem Konstantym Dowbór-Muśnickim, na mocy aktów zeznanych została zawarta spółka pod nazwą: Elektrownia Prywatna w Wołominie “PROMIEŃ” — Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Wołominie powiatu radzymińskiego. Celem tej spółki jest wybudowanie i prowadzenie prywatnej elektrowni w Wołominie.

Kapitał zakładowy Spółki wynoszący 100 tysięcy marek polskich został podzielony na 100 udziałów.

Udziałowcami Spółki zostali:

Benon Kaniewski zamieszkały w Wołominie 30 udziałów
Ludwik Stefański zamieszkały w Wołominie 30 udziałów
Mieczysław Horowitz zamieszkały w Wołominie 10 udziałów
Tadeusz Gajda zamieszkały w Wołominie 10 udziałów
Euzebiusz Konrad Patek zamieszkały w Warszawie 10 udziałów
Saul Bzeitfeld zamieszkały w Warszawie 5 udziałów
Maurycy Rubinfeld zamieszkały w Warszawie 5 udziałów

Wspólnicy ustalili, że: "Mieczysław Horowitz, Benon Kaniewski i Ludwik Stefański tworzą zarząd i reprezentują Spółkę wobec władz i osób oraz prowadzą jej interesy. Wszelkie zobowiązania, czeki, weksle, żyra i akty urzędowe podpisują wszyscy trzej zarządcy, a korespondencje nie zawierające zobowiązań, pokwitowania z nie kasowych pieniędzy i korespondencje przekazów, przesyłek i towarów podpisuje jeden członek zarządu. Spółka została zawarta na czas nieograniczony."

Po zawarciu spółki przystąpiono do budowy elektrowni. Sprawami technicznymi zajmowali się Benon Kaniewski i Ludwik Stefański. Czasy nie były najlepsze, gdyż w kraju najpierw inflacja marki polskiej, była umiarkowana, a pod koniec roku 1923 przerodziła się w hiperinflację. Przykładowo we wrześniu 1 $ wart był 240 tysięcy marek, w październiku 612 tysięcy, a w grudniu 15 milionów marek. Pomimo tego, na zakupionej działce GN8 wznoszony był budynek elektrowni. Maszynę napędową kupiono z nieczynnej cegielni, a w Warszawie na Bagnie kupiono dynamomaszynę. Zabezpieczono dostawę słupów, przewodów i innych niezbędnych materiałów i urządzeń.

Spółce chyba zabrakło kapitału gdyż 16 listopada 1923 roku "w kancelarii notarialnej Konstantego Dowbor-Muśnickiego zjawiają się wszyscy wspólnicy, a Zarząd w osobach Benon Kaniewski, Ludwik Stefański i dr Mieczysław Horowitz oświadczył, że Spółka Elektrownia Prywatna w Wołominie jest właścicielem działki GN8 i na tej działce oraz na budowlach tam znajdujących się a także na wszelkich maszynach i całym inwentarzu spółki zabezpieczają na rzecz Jadwigi, hrabianki Komorowskiej, panny, zamieszkałej w Warszawie na ulicy Żurawiej 22, która pożyczyła Spółce na jeden miesiąc, 8 milionów marek polskich. Z sumy pożyczki Jadwiga hrabianka Komorowska potrąciła 800 tysięcy marek na procenty, ewentualne koszty sądowe, egzekucyjne itp. Niezależnie od zabezpieczenia pożyczki majątkiem Spółki, każdy wspólnik zobowiązał się zagwarantować spłatę pożyczki własnym majątkiem."

Z dokumentów wynika, że 16 grudnia 1922 roku Spółka pożyczki nie spłaciła i dopiero "16 lutego 1924 roku przed notariuszem Konstantym Dowbór- Muśnickim stawił się Feliks Polkowski działający w imieniu i na rzecz Jadwigi hrabianki Komorowskiej na zasadzie pełnomocnictwa i zeznał akt następujący: Feliks Polkowski oświadcza, że sumę 8 milionów marek otrzymał w gotowiźnie od Spółki pod nazwą Elektrownia Prywatna w Wołominie “Promień”. Odbiór kwituje i zezwala na wykreślenie z wykazu hipotecznego spłaconej sumy wraz z kaucją i 12% rygorem za nieterminową spłatę pożyczki i wnosi o skreślenie zastrzeżeń."

Prace nad uruchomieniem elektrowni posuwały się naprzód. W nowo wybudowanym budynku ustawiono maszynę parową (z dużym kołem zamachowym) i prądnicę, które połączono pasem transmisyjnym. Na ulicach ustawiono słupy i rozwieszono przewody. Gdy zabrakło przewodów miedzianych rozwieszano — żelazne. Pierwsze instalacje elektryczne wykonano w domach przy rynku i tam też zapłonęły żarówki ku radości właścicieli elektrowni i mieszkańców Wołomina.

Radość nie trwała długo. Stara maszyna parowa opalana drewnem często się psuła powodując przerwy w dostawie energii elektrycznej. Jak wspominał nieżyjący już Stefan Kamiński, współwłaściciele elektrowni Benon Kaniewski i Ludwik Stefański zajmujący się sprawami technicznymi, zatrudnili do jej obsługi utalentowanego technicznie Mieczysława Kamińskiego (brata Stefana), a sami przesiadywali w restauracji Mieczysława Połoneckiego na ul. Kościelnej 21. Gdy obecność właścicieli była konieczna w elektrowni, pracownicy elektrowni wyłączali bezpieczniki, w restauracji gasło światło co było sygnałem, że należy wrócić do elektrowni.

Były też inne problemy. Maszyna parowa do działania potrzebowała dużych ilości drewna którego koszty przekraczały zyski ze sprzedaży energii elektrycznej. W tym stanie rzeczy, po kilku miesiącach, prawdopodobnie po burzliwym walnym zebraniu wspólników, elektrownia przestała działać.

O działaniach Spółki Elektrownia Prywatna “Promień” pisała złośliwie gazeta GŁOS WOŁOMINA nr 2 z roku 1930, w artykule “Elektryfikacja Wołomina”: "Projektodawcy i “autorytety” stworzyli wprawdzie “coś” ale na takich podstawach, że przy teraźniejszym rozwoju techniki twór ten — przyznać trzeba za długo żył, bo nie wszyscy czytelnicy wiedzą o tym, że miejscowy obywatel (autorytet) “endżynier” mający dyplom … cechu murarskiego, wykalkulował, że jeśli za “byle co” kupić “parówkę” (maszynę parową którą widział w ruchu parę lat przed wojną, na jednej z nieczynnych cegielni) a za drugie “byle co” dynamo-maszynę na “Pociejowie” to będzie można tanio uruchomić elektrownię. Udano się więc do Warszawy na Bagno (Pociejów) i kupiono tam nawet dwie prądnice (dynamo-maszyny). Nabyto również maszynę parową z owej nieczynnej cegielni, nawieszano na słupach całą sieć drutów: tu miedziane tam żelazne i puszczono “elektrę” w ruch. Wprawdzie ten ruch był bardzo problematyczny: oświetlenie musiało mieć zawsze w pogotowiu… lampę naftową, bo łączyć nie było można, czy po minutach paru, kilku, kilkunastu “elektra” samoczynnie nie … zgaśnie a siedzić po ciemku nie wszyscy lubią, a zwłaszcza w mrokach nie lubi działać sam pan kalkulator. Ale, przy całej owej paradzie zapomniano, że maszyna wymaga powszechnej swojej strawy … paliwa a ponieważ kocioł zastosowany był do palenia drewnem, pewnego pięknego poranku we wszystkich składach w Wołominie zabrakło drewna, elektrownia pożarła wszystko i … stanęła nieczynna."

W Wołominie zawrzało, mieszkańcy którzy poznali zalety elektryczności domagali się od Magistratu interwencji w sprawie przywrócenia działania elektrowni. Burmistrz Wołomina inż. Mieczysław Czajkowski upoważniony przez Radę Miasta podejmuje rozmowy z przedstawicielami spółki Elektrownia Prywatna w Wołominie, proponując odpłatne przejęcie elektrowni przez Magistrat Wołomina.

W efekcie rozmów "23 grudnia 1924 roku w kancelarii notarialnej Konstantego Dowbór-Muśnickiego, w obecności świadków Teodora Marciniaka i Adama Królikowskiego zgłosili się dr Mieczysław Horowidz zamieszkały w Wołominie przy ul. Pocztowej 11 (obecnie ul. Warszawska) oraz nie działający dotąd w spółce Maurycy Rakower zamieszkały w Warszawie ul. Podwale 17, obaj działając w imieniu i na rzecz spółki Elektrownia Prywatna w Wołominie ”Promień”, na mocy Walnego Zgromadzenia Wspólników, oraz burmistrz miasta Wołomina Mieczysław Czajkowski, ławnik Szymon Donde i ławnik Feliks Koprowicz działający w imieniu i na rzecz Magistratu miasta Wołomina, na mocy protokołu Rady Miasta z dnia 6 grudnia 1924 roku zatwierdzonego przez Radzymiński Wydział Powiatowy w dniu 12 grudnia 1924 roku i sporządzili akt kupna–sprzedaży treści następującej: Mieczysław Horowidz i Maurycy Rakower oświadczyli, że spółka Elektrownia Prywatna w Wołominie “Promień”, stosownie do aktu sporządzonego 7 października 1922 roku, jest właścicielką działki gruntu oznaczonej GN8 o powierzchni 218,66 sążni kwadratowych (ok. 995.4 m2) i aktem niniejszym w imieniu powyższej spółki w takich granicach przestrzeni i stanie jak się na miejscu znajduje, bez żadnego wyłączenia z tym wszystkim co się na takowej działce znajduje, z budynkami, elektrownią, maszynami, jak również sieć przewodów i słupów na ulicach i sieć przewodów łączące domowe instalacje i wszelkie inne urządzenia i untensylia stosownie do spisu inwentarza sporządzonego w dwóch egzemplarzach i przez strony podpisanego, i w ogóle z tym wszystkim co z prawa natury lub przeznaczenia stanowi nieruchomość wolną od długów — sprzedają Magistratowi miasta Wołomina za dobrowolnie umówioną cenę sprzedażną 26300 złotych słownie dwadzieścia sześć tysięcy złotych polskich [od dnia 01.04.1924 markę polską zastąpił złoty polski] i zgadzają się na przepisanie tytułów własności sprzedanej nieruchomości na imię nabywcy — Magistratu miasta Wołomina.

Cenę sprzedażną 26300 złotych za zgodą stron wypłaca się w sposób następujący: Mieczysław Horowidz i Maurycy Rakower w imieniu spółki “Promień” przyznają, że otrzymali od Magistratu Wołomina z rąk współstawiających się do tego aktu sumę 10000 złotych gotowizną oraz spłacony dług wekslowy na sumę 1300 złotych należny firmie Krugier [firma ta dostarczała elektrowni “Promień” drewno]. Pozostałą kwotę w sumie 15000 tysięcy złotych Magistrat miasta Wołomina zobowiązuje się wypłacić gotowizną w dniu 23 grudnia 1926 roku. Zabezpieczeniem tej sumy jest kupiona przez Magistrat, działka elektrowni."

Po raz kolejny w znanej nam kancelarii notarialnej, stawili się "23 marca 1927 roku, przedstawiciele spółki “PROMIEŃ” dr Mieczysław Horowidz oraz Maurycy Rakower i oświadczyli, że należną kwotę 15000 tysięcy złotych otrzymali z rąk burmistrza Wołomina Mieczysława Czajkowskiego i zwalniają z wykazu hipotecznego zapis powyższej kwoty."

Działania spółki Elektrownia Prywatna w Wołominie “PROMIEŃ” zakończyły się niepowodzeniem. Odpowiedzialnością za to wspólnicy obarczyli prawdopodobnie pomysłodawcę Benona Kaniewskiego i jego kolegę Ludwika Stefańskiego. Wyrzucono ich z zarządu, a pozostali udziałowcy skupili się na odzyskaniu zainwestowanego kapitału. Nowy właściciel — magistrat miasta Wołomina i osobiście burmistrz Mieczysław Czajkowski — postanowili jak najszybciej uruchomić elektrownię. Wymieniono parową maszynę na spalinowy silnik Diesla o mocy 100 KM i zakupiono prądnicę trójfazową. Pierwszego stycznia 1926 roku powtórnie uruchomiono elektrownię. Mieszkańcy byli zadowoleni ale były też głosy krytyczne że elektrownia w dużej mierze przyczyniła się do znacznego zadłużenia finansowego Wołomina.

W roku 1927 nieruchomość miejska gdzie działała elektrownia została wpisana do hipoteki pod nazwą “Elektrownia Wołomińska”.

Dalszą historię Elektrowni Wołomińskiej opisałem w ROCZNIKU WOŁOMIŃSKIM tom IV w 2008 roku
i w roku 2010 - w Internecie (www.ee.pw.edu.pl/sep-ow/PLI/hist-pli/elWol/Elektrownia_w_Wolominie.htm).

W artykule wykorzystano: zapisy hipoteczne dokonane przez notariusza Konstantego Dowbor-Muśnickiego, które otrzymałem od pana Bogusława Malickiego oraz informacje uzyskane od pani Marii Rozalskiej z Zielonki, spokrewnionej z rodziną Benona Kaniewskiego.


Do Internetu zredagował i wstawił:
Andrzej Marusak

(Home)