|
Dwa lata temu, tuż po
górniczym święcie I, ukazał się w tygodniku "Wprost" artykuł Dywidenda
żebraka. Panowie M. Zieliński, K. Grzegrzółka znaleźli w naszym
społeczeństwie grupy żebraków, sprawców kłopotów budżetowych państwa. Ich
zdaniem, znani od stuleci zwykli żebracy, to dziady proszalne i amatorzy.
Dzisiejsi rolnicy to grupa dziadów politycznych, a górnicy to liderzy
grupy żebraków instytucjonalnych – wyższa hierarchia w klanie żebraczym.
Na podstawie tych grup autorzy scharakteryzowali znane socjologom, jak twierdzą,
pojęcie osobowości żebraczej. Są to osoby: charakteryzujące się
brakiem godności osobistej, ekshibicjonizmem oraz chorobliwą niechęcią do
pracy. Wiele miejsca autorzy poświęcili opisowi kopalnianej mafii
żebraczej, nazywając tak przedstawicieli górnictwa tworzących
zhierarchizowane, autorytarne klany żebracze.
Ciekawy artykuł, szkoda tylko, że panowie Z.G. zapomnieli o
istnieniu innej grupy społecznej, bardzo obciążającej budżet państwa. Chodzi o
tych, którzy bez naszej zgody, i najczęściej bez naszej wiedzy, wyciągają nam
pieniądze z kieszeni. Osoby tak postępujące zwykło się nazywać złodziejami.
Można stwierdzić, wzorem redaktorów z "Wprost", że socjologowie znają pojęcie
osobowości złodziejskiej. Są to osoby: charakteryzujące się brakiem
godności osobistej, chorobliwą chęcią posiadania cudzej własności, dużą
przebiegłością oraz bardzo wysoką lojalnością zawodową. Osobnicy okradający
nas w sklepie, kradnący kury sąsiadowi czy też okradający nasze mieszkania, to
złodzieje pospolici. Są to jednak amatorzy, w porównaniu ze
złodziejami instytucjonalnymi – mistrzami w tym fachu. Złodzieje
instytucjonalni, wyższa hierarchia w klanie złodziejskim, są to osoby
działające w zorganizowanych, nie zawsze znanych społeczeństwu, grupach
wspólnego interesu. Ich miejscem działania są, nie tylko w Polsce, ale
także i w UE, przede wszystkim instytucje państwowe i samorządowe. Niektórzy
nawet twierdzą, że dzisiejsze państwo to zhierarchizowany, autorytarny klan
złodziejski. Czy ten pogląd jest prawdziwy? Poniżej przedstawiam jeden tylko
z przykładów działalności państwa, świadczący o chęci posiadania naszej
własności.
Sposobem na wyciągnięcie nam z kieszeni wielu miliardów
złotych jest zarządzona przez państwo obowiązkowa wymiana dokumentów: dowodów
osobistych, paszportów, praw jazdy i dowodów rejestracyjnych samochodów. Do
końca 2007 roku ma zostać zakończona wymiana około 80 mln. dokumentów.
Obywatelowi, który nie podporządkuje się woli państwa, grozi się różnego rodzaju
karami finansowymi, niemożliwością podróżowania czy też brakiem możliwości
załatwiania spraw w urzędach. Urzędnicy państwowi i politycy uzasadniali
konieczność przeprowadzenia tej operacji tym, że:
– nie będzie już
możliwości fałszowania dokumentów plastikowych,
– wprowadzi się dodatkowe
przepisy kontroli urzędników zamawiających dokumenty,
– samorządy nie będą
dysponować czystymi blankietami, które mogą dostać się w ręce osób niepowołanych
i zostać wypełnione niezgodnie z prawem,
– zmniejszy się ilość kradzieży
samochodów.
Zamiast decentralizacji i przekazywania zadań samorządom, mamy
więc centralizację. Zamiast ograniczać swoją rolę, państwo przyjęło na siebie
dodatkowe zadania. O złej jakości nowych dokumentów i możliwości ich łatwych
podróbek było ostatnio głośno w środkach przekazu. Faktycznie, domowym sposobem
trudno mi było podrobić plastikowy dokument, ale czy trzeba podrabiać prawo
jazdy, gdy można kupić wynik egzaminu, gdy w urzędach nie ma możliwości
sprawdzenia wiarygodności dokumentacji załączanej do wniosku na nowe prawo jazdy
czy też dowód rejestracyjny? Jaki jest sens wprowadzania nowych przepisów, gdy
praca urzędników polega na ogół na ich omijaniu. Zarówno kradzieże, jak i
fałszowanie dokumentów, co pokazuje historia ludzkości, były, są i będą, bez
względu na rodzaj nowych zabezpieczeń.
Operację wymiany dokumentów w kraju,
ze względu na ich wielką ilość, postanowiono skomputeryzować. Najważniejsze
elementy systemu wymiany dokumentów wykonała firmy HP Polska we współpracy z
firmą PROKOM. Produkcję nowych dokumentów umieszczono w Warszawie, w tzw.
Centrum Personalizacji Dokumentów. CPD obejmuje Polską Wytwórnię Papierów
Wartościowych (podległą Ministerstwu Infrastruktury) oraz Drukarnię Skarbową (od
trzech miesięcy serwisowaną przez PWPW, podległą MSWiA).
Jak to zadanie
zostało wykonane, wiedzą chyba wszyscy, którzy mieli okazję udać się do biur
obsługi mieszkańców. Oceny te dotyczą przede wszystkim długości kolejek (jak za
PRL-u), bardzo długiego czasu obsługi klienta, wielotygodniowego okresu
oczekiwania na nowy dokument oraz wysokich obowiązkowych opłat. Wielu się pyta o
sens takich komputeryzacji i o to, kto na tym zyskuje. Trudno też im będzie
zrozumieć, dlaczego największe firmy komputerowe w Polsce (HP i PROKOM), główni
wykonawcy systemu dla CPD, mimo posiadania wielu wysokiej klasy specjalistów,
firmują tak chybione przedsięwzięcie informatyczne. Niektóre problemy z systemem
CPD postaram się wyjaśnić w niniejszym artykule. Poniżej przedstawiony jest
ogólny schemat działania systemu wymiany dokumentów.
Powyższa struktura,
podobno zbudowana dla dobra obywateli, to przykład komputerowej machiny
biurokratycznej. Jest to wspólne dzieło biurokracji państwowej, polityków
oraz firm informatycznych (m.in. Hewlett Packard Polska, PROKOM). Jego negatywna
ocena nie wypływa tylko z faktu istnienia kolejek w urzędach. Problem w tym, że
od strony merytorycznej jest to wielki bubel informatyczny, który – jako
negatywny przykład – należałoby obowiązkowo pokazywać na wszystkich uczelniach o
profilu informatycznym i administracyjnym. Na tym przykładzie studenci powinni
się uczyć, jak nie powinna wyglądać informatyzacja. Studenci powinni także
uczestniczyć w ćwiczeniach praktycznych z obsługi systemu CPD.
Załóżmy, że
Kowalski chce spełnić obowiązek obywatelski i wymienić dowód osobisty, paszport,
prawo jazdy i dowód rejestracyjny. Swoją drogę przez mękę rozpocząć musi
od ustawienia się w kolejce do kasy urzędu obsługi mieszkańców. Powinien
najpierw zapłacić za dowód osobisty 30 zł, za paszport 100 zł, za prawo jazdy 70
zł i za dowód rejestracyjny pojazdu 48 zł (są jeszcze inne opłaty, niezwiązane
jednak bezpośrednio z systemem CPD). Następnie Kowalski:
* Ustawia się w
pierwszej kolejce, do stanowiska wymiany dowodów oso- bistych. W formularzu
zamówienia wypełnia swoje dane osobowe, dołącza zdjęcie, dołącza stary dowód
osobisty. Operator stanowiska wpisuje do komputera dane z formularza, skanuje
zdjęcie, akceptuje przyjęcie zamówienia na dowód osobisty i wreszcie informuje,
że za kilka tygodni można będzie zgłosić się w urzędzie po odbiór dokumentu.
* Ustawia się w drugiej kolejce, do stanowiska wymiany paszportów. W for-
mularzu zamówienia wypełnia po raz drugi swoje dane osobowe, po raz drugi
dołącza zdjęcie, dołącza stary paszport. Operator stanowiska wpisuje do
komputera dane z formularza, skanuje zdjęcie, akceptuje przyjęcie zamówienia na
paszport i informuje, by za kilka tygodni zgłosić się w urzędzie po odbiór
dokumentu.
* Ustawia się w trzeciej kolejce, do stanowiska wymiany praw
jazdy. W for- mularzu zamówienia wypełnia po raz trzeci swoje dane osobowe,
dołącza po raz trzeci zdjęcie, wypełnia dane związane z rodzajem uprawnienia
(prawo jazdy lub świadectwa kwalifikacji), dołącza wymagane dla uprawnienia
dokumenty (świadectwo ukończenia kursu, szkolenia). Operator stanowiska wpisuje
do komputera dane z formularza, skanuje zdjęcie, akceptuje przyjęcie zamówienia
na prawo jazdy i informuje, by za kilka tygodni zgłosić się w urzędzie po
dokumentu.
* Ustawia się w czwartej kolejce, do stanowiska wymiany dowodów
reje- stracyjnych. W formularzu zamówienia wypełnia po raz czwarty swoje dane
osobowe, wypełnia dane związane z pojazdem, dołącza wymagane o samochodzie
dokumenty. Operator stanowiska wpisuje do komputera dane z formularza, akceptuje
przyjęcie zamówienia na dowód rejestracyjny i informuje, by za kilka tygodni
zgłosić się w urzędzie po odbiór dokumentu.
Jak dobrze pójdzie, to Kowalski
w ciągu dwóch dni złoży zamówienia na swoje dokumenty. Jednakże – w obecnej
sytuacji – ich odbiór będzie możliwy na początku przyszłego roku.
W urzędzie
gminnym obsługę dokumentów wykonują cztery niezależnie od siebie działające
systemy informatyczne. Systemy te nie są zintegrowane i nie pracują na wspólnej
bazie danych osobowych mieszkańców. W rezultacie, po zaliczeniu przez
Kowalskiego czterech stanowisk, jego dane osobowe zapisane są w urzędzie w
czterech osobnych komputerowych bazach, a jego zeskanowane zdjęcie w trzech
bazach danych. Urząd potrzebuje do tego pamięci dyskowych o pojemności co
najmniej trzy razy większej niż przy systemach zintegrowanych (a może jeszcze
większej, jeśli uwzględnimy konieczność wykonywania codziennych kopii wszystkich
baz danych). Wymagany czas obsługi skanowania zdjęcia oraz wprowadzania danych
osobowych trwa średnio 3/4 całkowitego czasu obsługi zamówienia. Gdyby w
urzędzie systemy były zintegrowane (lub istniał jeden system), ilość stanowisk
oraz urzędników do obsługi klienta można by zmniejszyć co najmniej o połowę. Na
dodatek systemy komputerowe w centralnej części CPD w Warszawie również nie są
zintegrowane, co prowadzi do podobnych jak w urzędach gminnych rezultatów
finansowych.
Jak twierdzi prezes PWPW Maciej Flemming ("Gazeta Prawna",
30.09.04): Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych SA nie bez powodu znajduje
się na liście spółek mających strategiczne znaczenie dla Skarbu Państwa. W
systemie bezpieczeństwa kraju, a także na mapie gospodarczo-ekonomicznej Polski,
jest ona firmą szczególną. Czy decydenci od centralizacji systemu CPD mogą
wyjaśnić, które informacje zawarte w prawie jazdy czy w dowodzie rejestracyjnym
mają strategiczne znaczenie w systemie bezpieczeństwa kraju?
Równie
oryginalnym rozwiązaniem w systemie CPD jest brak możliwości złożenia zamówienia
przy wykorzystaniu wcześniej wprowadzonych danych o kliencie. Dzieje się tak
mimo tego, że dane osobowe i zdjęcia klienta zostały wcześniej zapisane w
czterech bazach danych w gminie i w czterech bazach danych w centrali CPD w
Warszawie! W związku z tym, Kowalski powinien wiedzieć, że jeżeli zgubi dokument
– np. prawo jazdy – i zechce wyrobić tzw. wtórnik, będzie go czekać ta sama
droga i te same koszty, jak przy zamawianiu nowego prawa jazdy.
Pieniądze
Szacuje się, że do 2007 r. wymianie będzie podlegać
około 13 mln praw jazdy, 17 mln dowodów rejestracyjnych, 30 mln. dowodów
osobistych i 20 mln paszportów. Wynika z tego, że w CPD należy do 2007 r. (taki
termin jest podawany) wydrukować około 80 mln dokumentów (część już wykonano).
Za wymianę dokumentu papierowego na plastikowy musimy więc zapłacić państwu
blisko 5 mld złotych. W kosztach ponoszonych przez społeczeństwo należy jeszcze
uwzględnić wiele miliardów złotych potrzebnych na utrzymanie przez najbliższe
lata około 10 tys. stanowisk komputerowych, na wynagrodzenie około 10 tys.
urzędników do obsługi tych stanowisk, na utrzymanie kilku tys. pomieszczeń, na
opłacanie dodatkowych godzin pracy urzędników, na opłaty związane z codziennym
transportem dokumentów z Warszawy do wszystkich gmin w Polsce, na wynagrodzenie
ochrony tego transportu (brygady antyterrorystyczne) itd. Na dodatek, nawet po
zakończeniu wymiany dokumentów w 2007 roku trzeba będzie nadal utrzymywać
istniejącą w całym kraju strukturę CPD oraz tysiące urzędników.
Niezły
zarobek mają wykonawcy systemu CPD. Od każdego pojedynczego zamówienia,
wysłanego elektronicznie z gmin do CPD, wykonawcy płaci się 10 zł. Firmy HP i
PROKOM otrzymają więc do 2007 r. około 800 mln zł. Wszystko zdaje się wskazywać
na to, że ktoś w gminach zainstalował komputerową kurę znoszącą złote jajka.
Tak ma być do 2007 r. Później czeka nas wymiana dokumentów plastikowych na
jeszcze nowsze – ujednolicone w UE. Będą więc nowe koszty. W księgowości znane
są pojęcia kosztów bezpośrednich i pośrednich, związanych z daną inwestycją – a
jakie będą koszty owych przedsięwzięć? Wkrótce się dowiemy.
(…)
Edward
Leszczyński
|
Osoby, które trafiły w to miejsce
przypadkiem,
zapraszamy na stronę główną naszego
miesięcznika.