Wstecz  


Edward Leszczyński

Żebracy i złodzieje

(fragment)

Dwa lata temu, tuż po górniczym święcie I, ukazał się w tygodniku "Wprost" artykuł Dywidenda żebraka. Panowie M. Zieliński, K. Grzegrzółka znaleźli w naszym społeczeństwie grupy żebraków, sprawców kłopotów budżetowych państwa. Ich zdaniem, znani od stuleci zwykli żebracy, to dziady proszalne i amatorzy. Dzisiejsi rolnicy to grupa dziadów politycznych, a górnicy to liderzy grupy żebraków instytucjonalnych – wyższa hierarchia w klanie żebraczym. Na podstawie tych grup autorzy scharakteryzowali znane socjologom, jak twierdzą, pojęcie osobowości żebraczej. Są to osoby: charakteryzujące się brakiem godności osobistej, ekshibicjonizmem oraz chorobliwą niechęcią do pracy. Wiele miejsca autorzy poświęcili opisowi kopalnianej mafii żebraczej, nazywając tak przedstawicieli górnictwa tworzących zhierarchizowane, autorytarne klany żebracze.

Ciekawy artykuł, szkoda tylko, że panowie Z.G. zapomnieli o istnieniu innej grupy społecznej, bardzo obciążającej budżet państwa. Chodzi o tych, którzy bez naszej zgody, i najczęściej bez naszej wiedzy, wyciągają nam pieniądze z kieszeni. Osoby tak postępujące zwykło się nazywać złodziejami. Można stwierdzić, wzorem redaktorów z "Wprost", że socjologowie znają pojęcie osobowości złodziejskiej. Są to osoby: charakteryzujące się brakiem godności osobistej, chorobliwą chęcią posiadania cudzej własności, dużą przebiegłością oraz bardzo wysoką lojalnością zawodową. Osobnicy okradający nas w sklepie, kradnący kury sąsiadowi czy też okradający nasze mieszkania, to złodzieje pospolici. Są to jednak amatorzy, w porównaniu ze złodziejami instytucjonalnymi – mistrzami w tym fachu. Złodzieje instytucjonalni, wyższa hierarchia w klanie złodziejskim, są to osoby działające w zorganizowanych, nie zawsze znanych społeczeństwu, grupach wspólnego interesu. Ich miejscem działania są, nie tylko w Polsce, ale także i w UE, przede wszystkim instytucje państwowe i samorządowe. Niektórzy nawet twierdzą, że dzisiejsze państwo to zhierarchizowany, autorytarny klan złodziejski. Czy ten pogląd jest prawdziwy? Poniżej przedstawiam jeden tylko z przykładów działalności państwa, świadczący o chęci posiadania naszej własności.
Sposobem na wyciągnięcie nam z kieszeni wielu miliardów złotych jest zarządzona przez państwo obowiązkowa wymiana dokumentów: dowodów osobistych, paszportów, praw jazdy i dowodów rejestracyjnych samochodów. Do końca 2007 roku ma zostać zakończona wymiana około 80 mln. dokumentów. Obywatelowi, który nie podporządkuje się woli państwa, grozi się różnego rodzaju karami finansowymi, niemożliwością podróżowania czy też brakiem możliwości załatwiania spraw w urzędach. Urzędnicy państwowi i politycy uzasadniali konieczność przeprowadzenia tej operacji tym, że:
– nie będzie już możliwości fałszowania dokumentów plastikowych,
– wprowadzi się dodatkowe przepisy kontroli urzędników zamawiających dokumenty,
– samorządy nie będą dysponować czystymi blankietami, które mogą dostać się w ręce osób niepowołanych i zostać wypełnione niezgodnie z prawem,
– zmniejszy się ilość kradzieży samochodów.
Zamiast decentralizacji i przekazywania zadań samorządom, mamy więc centralizację. Zamiast ograniczać swoją rolę, państwo przyjęło na siebie dodatkowe zadania. O złej jakości nowych dokumentów i możliwości ich łatwych podróbek było ostatnio głośno w środkach przekazu. Faktycznie, domowym sposobem trudno mi było podrobić plastikowy dokument, ale czy trzeba podrabiać prawo jazdy, gdy można kupić wynik egzaminu, gdy w urzędach nie ma możliwości sprawdzenia wiarygodności dokumentacji załączanej do wniosku na nowe prawo jazdy czy też dowód rejestracyjny? Jaki jest sens wprowadzania nowych przepisów, gdy praca urzędników polega na ogół na ich omijaniu. Zarówno kradzieże, jak i fałszowanie dokumentów, co pokazuje historia ludzkości, były, są i będą, bez względu na rodzaj nowych zabezpieczeń.
Operację wymiany dokumentów w kraju, ze względu na ich wielką ilość, postanowiono skomputeryzować. Najważniejsze elementy systemu wymiany dokumentów wykonała firmy HP Polska we współpracy z firmą PROKOM. Produkcję nowych dokumentów umieszczono w Warszawie, w tzw. Centrum Personalizacji Dokumentów. CPD obejmuje Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych (podległą Ministerstwu Infrastruktury) oraz Drukarnię Skarbową (od trzech miesięcy serwisowaną przez PWPW, podległą MSWiA).
Jak to zadanie zostało wykonane, wiedzą chyba wszyscy, którzy mieli okazję udać się do biur obsługi mieszkańców. Oceny te dotyczą przede wszystkim długości kolejek (jak za PRL-u), bardzo długiego czasu obsługi klienta, wielotygodniowego okresu oczekiwania na nowy dokument oraz wysokich obowiązkowych opłat. Wielu się pyta o sens takich komputeryzacji i o to, kto na tym zyskuje. Trudno też im będzie zrozumieć, dlaczego największe firmy komputerowe w Polsce (HP i PROKOM), główni wykonawcy systemu dla CPD, mimo posiadania wielu wysokiej klasy specjalistów, firmują tak chybione przedsięwzięcie informatyczne. Niektóre problemy z systemem CPD postaram się wyjaśnić w niniejszym artykule. Poniżej przedstawiony jest ogólny schemat działania systemu wymiany dokumentów.
Powyższa struktura, podobno zbudowana dla dobra obywateli, to przykład komputerowej machiny biurokratycznej. Jest to wspólne dzieło biurokracji państwowej, polityków oraz firm informatycznych (m.in. Hewlett Packard Polska, PROKOM). Jego negatywna ocena nie wypływa tylko z faktu istnienia kolejek w urzędach. Problem w tym, że od strony merytorycznej jest to wielki bubel informatyczny, który – jako negatywny przykład – należałoby obowiązkowo pokazywać na wszystkich uczelniach o profilu informatycznym i administracyjnym. Na tym przykładzie studenci powinni się uczyć, jak nie powinna wyglądać informatyzacja. Studenci powinni także uczestniczyć w ćwiczeniach praktycznych z obsługi systemu CPD.
Załóżmy, że Kowalski chce spełnić obowiązek obywatelski i wymienić dowód osobisty, paszport, prawo jazdy i dowód rejestracyjny. Swoją drogę przez mękę rozpocząć musi od ustawienia się w kolejce do kasy urzędu obsługi mieszkańców. Powinien najpierw zapłacić za dowód osobisty 30 zł, za paszport 100 zł, za prawo jazdy 70 zł i za dowód rejestracyjny pojazdu 48 zł (są jeszcze inne opłaty, niezwiązane jednak bezpośrednio z systemem CPD). Następnie Kowalski:
* Ustawia się w pierwszej kolejce, do stanowiska wymiany dowodów oso- bistych. W formularzu zamówienia wypełnia swoje dane osobowe, dołącza zdjęcie, dołącza stary dowód osobisty. Operator stanowiska wpisuje do komputera dane z formularza, skanuje zdjęcie, akceptuje przyjęcie zamówienia na dowód osobisty i wreszcie informuje, że za kilka tygodni można będzie zgłosić się w urzędzie po odbiór dokumentu.
* Ustawia się w drugiej kolejce, do stanowiska wymiany paszportów. W for- mularzu zamówienia wypełnia po raz drugi swoje dane osobowe, po raz drugi dołącza zdjęcie, dołącza stary paszport. Operator stanowiska wpisuje do komputera dane z formularza, skanuje zdjęcie, akceptuje przyjęcie zamówienia na paszport i informuje, by za kilka tygodni zgłosić się w urzędzie po odbiór dokumentu.
* Ustawia się w trzeciej kolejce, do stanowiska wymiany praw jazdy. W for- mularzu zamówienia wypełnia po raz trzeci swoje dane osobowe, dołącza po raz trzeci zdjęcie, wypełnia dane związane z rodzajem uprawnienia (prawo jazdy lub świadectwa kwalifikacji), dołącza wymagane dla uprawnienia dokumenty (świadectwo ukończenia kursu, szkolenia). Operator stanowiska wpisuje do komputera dane z formularza, skanuje zdjęcie, akceptuje przyjęcie zamówienia na prawo jazdy i informuje, by za kilka tygodni zgłosić się w urzędzie po dokumentu.
* Ustawia się w czwartej kolejce, do stanowiska wymiany dowodów reje- stracyjnych. W formularzu zamówienia wypełnia po raz czwarty swoje dane osobowe, wypełnia dane związane z pojazdem, dołącza wymagane o samochodzie dokumenty. Operator stanowiska wpisuje do komputera dane z formularza, akceptuje przyjęcie zamówienia na dowód rejestracyjny i informuje, by za kilka tygodni zgłosić się w urzędzie po odbiór dokumentu.
Jak dobrze pójdzie, to Kowalski w ciągu dwóch dni złoży zamówienia na swoje dokumenty. Jednakże – w obecnej sytuacji – ich odbiór będzie możliwy na początku przyszłego roku.
W urzędzie gminnym obsługę dokumentów wykonują cztery niezależnie od siebie działające systemy informatyczne. Systemy te nie są zintegrowane i nie pracują na wspólnej bazie danych osobowych mieszkańców. W rezultacie, po zaliczeniu przez Kowalskiego czterech stanowisk, jego dane osobowe zapisane są w urzędzie w czterech osobnych komputerowych bazach, a jego zeskanowane zdjęcie w trzech bazach danych. Urząd potrzebuje do tego pamięci dyskowych o pojemności co najmniej trzy razy większej niż przy systemach zintegrowanych (a może jeszcze większej, jeśli uwzględnimy konieczność wykonywania codziennych kopii wszystkich baz danych). Wymagany czas obsługi skanowania zdjęcia oraz wprowadzania danych osobowych trwa średnio 3/4 całkowitego czasu obsługi zamówienia. Gdyby w urzędzie systemy były zintegrowane (lub istniał jeden system), ilość stanowisk oraz urzędników do obsługi klienta można by zmniejszyć co najmniej o połowę. Na dodatek systemy komputerowe w centralnej części CPD w Warszawie również nie są zintegrowane, co prowadzi do podobnych jak w urzędach gminnych rezultatów finansowych.
Jak twierdzi prezes PWPW Maciej Flemming ("Gazeta Prawna", 30.09.04): Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych SA nie bez powodu znajduje się na liście spółek mających strategiczne znaczenie dla Skarbu Państwa. W systemie bezpieczeństwa kraju, a także na mapie gospodarczo-ekonomicznej Polski, jest ona firmą szczególną. Czy decydenci od centralizacji systemu CPD mogą wyjaśnić, które informacje zawarte w prawie jazdy czy w dowodzie rejestracyjnym mają strategiczne znaczenie w systemie bezpieczeństwa kraju?
Równie oryginalnym rozwiązaniem w systemie CPD jest brak możliwości złożenia zamówienia przy wykorzystaniu wcześniej wprowadzonych danych o kliencie. Dzieje się tak mimo tego, że dane osobowe i zdjęcia klienta zostały wcześniej zapisane w czterech bazach danych w gminie i w czterech bazach danych w centrali CPD w Warszawie! W związku z tym, Kowalski powinien wiedzieć, że jeżeli zgubi dokument – np. prawo jazdy – i zechce wyrobić tzw. wtórnik, będzie go czekać ta sama droga i te same koszty, jak przy zamawianiu nowego prawa jazdy.

Pieniądze
Szacuje się, że do 2007 r. wymianie będzie podlegać około 13 mln praw jazdy, 17 mln dowodów rejestracyjnych, 30 mln. dowodów osobistych i 20 mln paszportów. Wynika z tego, że w CPD należy do 2007 r. (taki termin jest podawany) wydrukować około 80 mln dokumentów (część już wykonano). Za wymianę dokumentu papierowego na plastikowy musimy więc zapłacić państwu blisko 5 mld złotych. W kosztach ponoszonych przez społeczeństwo należy jeszcze uwzględnić wiele miliardów złotych potrzebnych na utrzymanie przez najbliższe lata około 10 tys. stanowisk komputerowych, na wynagrodzenie około 10 tys. urzędników do obsługi tych stanowisk, na utrzymanie kilku tys. pomieszczeń, na opłacanie dodatkowych godzin pracy urzędników, na opłaty związane z codziennym transportem dokumentów z Warszawy do wszystkich gmin w Polsce, na wynagrodzenie ochrony tego transportu (brygady antyterrorystyczne) itd. Na dodatek, nawet po zakończeniu wymiany dokumentów w 2007 roku trzeba będzie nadal utrzymywać istniejącą w całym kraju strukturę CPD oraz tysiące urzędników.
Niezły zarobek mają wykonawcy systemu CPD. Od każdego pojedynczego zamówienia, wysłanego elektronicznie z gmin do CPD, wykonawcy płaci się 10 zł. Firmy HP i PROKOM otrzymają więc do 2007 r. około 800 mln zł. Wszystko zdaje się wskazywać na to, że ktoś w gminach zainstalował komputerową kurę znoszącą złote jajka.
Tak ma być do 2007 r. Później czeka nas wymiana dokumentów plastikowych na jeszcze nowsze – ujednolicone w UE. Będą więc nowe koszty. W księgowości znane są pojęcia kosztów bezpośrednich i pośrednich, związanych z daną inwestycją – a jakie będą koszty owych przedsięwzięć? Wkrótce się dowiemy.

(…)

Edward Leszczyński




  Wstecz  

 


Osoby, które trafiły w to miejsce przypadkiem,
zapraszamy na stronę główną naszego miesięcznika.